Mama Rafała była policjantką. Kiedy zginęła w wypadku na służbie, jadąc na interwencję. Rafał miał wtedy 4 lata.
Nie pamiętam dotyku mamy, jest dla mnie jak sen. Była cudownym człowiekiem, oddała swoje organy do przeszczepu i wiem, że jej serce nadal bije. Zajęli się mną dziadkowie, było nam bardzo ciężko, ale wsparła nas fundacja. Dzięki temu skończyłem najlepsze liceum w mieście, a dziś studiuję inżynierię kwantową.
Tata Macieja był strażakiem, który został ciężko ranny podczas akcji ratowniczej. Maciek urodził się po wypadku.
Mój tata jest dla mnie bohaterem, zawsze chciałem być taki jak on. Był wyjątkowym strażakiem, który nieustannie się szkolił. Gdy został ciężko ranny podczas akcji, utracił nie tylko swoją pracę, ale i pasję. Moim marzeniem było kontynuować rodzinną tradycję. Dlatego dziś z pomocą fundacji mogę kształcić się w Szkole Głównej Służby Pożarniczej.
Tata Patrycji był żołnierzem. Kiedy zginął na służbie podczas misji w Kosowie, Patrycja miała 21 lat.
Nasz dom był zawsze pełen muzyki. Jako dziewczynka, bezpieczna i szczęśliwa u taty na kolanach, wyśpiewywałam mu wszystkie znane piosenki. Dopóki żył, bo któregoś dnia nie wrócił ze służby. Teraz jako studentka fortepianu klasycznego, wspierana przez fundację ruszyłam w dorosłe życie. Gorąco wierzę, że to właśnie muzyka łączy mnie z tatą do dzisiaj.
tylu dzieciom pomogliśmy
*w latach 2010-2021
tyle przeznaczyliśmy
na edukację dzieci w 2021 roku
tyle przeznaczyliśmy na pomoc
psychologiczną dla dzieci w 2021 roku