Mariusz Deptuła zawsze stawiał rodzinę na pierwszym miejscu. Każdy, kto go znał, mówi o nim podobnie: otwarty, ciepły, dobry kolega, dobry żołnierz, zakochany    w córce ojciec. Praca w armii była jego pasją, przynosiła mu spełnienie i liczne pochwały. Kochał zwierzęta, szczególnie konie. Miał też wielkie zamiłowanie do wędkarstwa – przekonywał do niego wszystkich swoich kolegów, zabierał na ryby żonę i córkę.

Narodziny dziecka były dla Mariusza i Iwony wielkim szczęściem. Miłość ojca do córki odzwierciedla ogromna ilość zdjęć z rodzinnego albumu: tata i Julka na lodach, tata i Julka w ZOO, nad jeziorem, w parku… poświęcał jej każdą wolną chwilę, chociaż w domu bywał rzadko. Jakby przeczuwał, że mają mało czasu.

Julka pamięta tatę, ale nie może przypomnieć sobie jego głosu. Często wracają      z mamą do nagrań z dnia ślubu, mama często opowiadała jej o tacie przed snem.

23 października 2011 r. kolumna Rosomaków wracała do bazy w Ghazni. Pod pojazdem, którym kierował Mariusz, nagle eksplodował ładunek wybuchowy. Próbował ratować kolegów i wyciągać ich ze zniszczonego pojazdu. Niestety sam nie doczekał pomocy, choć był przytomny, kiedy go zabierali. Obrażenia były zbyt wielkie.

Julka ma 13 lat. Pod opieką Fundacji Dorastaj z Nami jest od 2013 r.